2DforumRulezz-WPeunejGotowości,ziąąą - witaj!
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Forum 2DforumRulezz-WPeunejGotowości,ziąąą Strona Główna
->
kultura hh
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum:
----------------
MY o forum
WY o forum
przedstaw się!
Szkoła:
----------------
nasza klasa 2d
gimnazjum nr6
zdjęcia
Inne:
----------------
muzyka
filmy
książki
sport
komputery, internet, gry
kultura hh
Bash-WPeunejGotowości
Out:
----------------
offtopic
linki
kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Daguś
Wysłany: Nie 14:29, 04 Lut 2007
Temat postu:
kto, ja?
tylko nie mów że nie czytałeś samego początku.
Cytat:
(ten tekst pojawil sie w gazecie wyborczej o PFK.)
i jest cos takiego jak ctrl+c ctrl+v ^^
ale czytałam i ładny tekst jest.
BigB
Wysłany: Nie 13:25, 04 Lut 2007
Temat postu:
tylko nie mow, ze ty to sama pisalas...
Daguś
Wysłany: Sob 14:14, 06 Sty 2007
Temat postu:
(ten tekst pojawil sie w gazecie wyborczej o PFK.)
Koniec Paktofoniki. Ostatni koncert, plyta, klip. Byla muzycznym paktem trzech przyjaciól. Zostalo dwóch.Musza na nowo sprawdzic, co to jest przyjazn i muzyka.
Nowiny
W technikum elektronicznym w Bogucicach (stara dzielnica Katowic) uczyl sie Piotrek, ksywka Magik. Na przerwach jaral w kiblu fajki. Tak samo Wojtek - Fokus. Tam kilka lat temu sie poznali. Magik mial kumpli w Mikolowie (schludne miasteczko pod Katowicami). Po lekcjach okupowali kwadratowy rynek. Rymowali, tanczyli, smiali sie z przechodniów. Wsród nich byl Sebastian - Rahim. Przed paktem kazdy mial osobne zycie. Najbardziej zwariowane Magik. Na slasku znali go wszyscy chlopcy w kapturach, w szerokich spodniach, z ogolonymi glowami. Nawet tacy, co nic nie wiedzieli o marihuanie, potrafili zaspiewac:
"Gdzie? Kto? Kiedy? Gdzie? Kto? Kiedy?
Skad to sie bierze?
Czterdziesci i czterej mej Pani rycerze?
Dym z moich ust, który splywa na Ciebie
Czy potok slów, mówisz: nie, jeszcze nie wiem!
Wiec podejdz blizej, niech Twój mózg opusci klatke
zrozumiesz wszystko, kiedy poznasz moja Matke
Me slowo, mój miecz, Jej Magia i zyczenie
Wcieramy w Ciebie wszystko na Jej postanowienie!
Wiec chodz, jeszcze tylko jeden raz
To jest, to jest Zakon Marii, czy teraz nas znasz?
Zakon Marii do boju!
Zakon Marii."
Magik byl slynnym MC, hiphopowym wokalista. Razem z bracmi Joka i DaBem nagrali plyte "Ksiega tajemnicza. Prolog", psychodeliczna podróz po swych upalonych umyslach. Fokus: - Kiedy pierwszy raz uslyszalem Kaliber 44, wlasnie zaczynalem szkole srednia. Zabilo mnie. Kurwa, mozna to robic po polsku!
"Ksiege" wypromowala piosenka Magika "+ i -". spiewal o swoim tescie na AIDS.
"Czy grzeje doktorku?
Nie, w zyle nie daje, marihuane pale, scierwa tez nie wale
Pytania, odpowiedzi, to jest jak spowiedz, ja
Ja juz nie moge, tak bardzo sie boje
I modle
I cokolwiek
I biegne i gonie zycie swoje!
O nie, nie!
Nie zabijaj teraz mnie!
- Dzien dobry. Numer panskiej karty?
- 255
- Hm, no cóz, na przyszlosc powinien pan bardziej
- Wynik, wynik.. Jaki jest wynik?
- Jest to minus, jednak na przyszlosc powinien pan bardziej uwazac".
Podobno Magik w Kalibrze 44 byl najlepszy. Najszczerszy. Najodwazniejszy. Najbardziej rozpoznawalny. Jego glos, rym rzucaly czary.
Oczarowal Rahima: - Poznalem go z rok przed pierwszym albumem Kalibra. Zaczelismy sie spotykac. Pokazywalem mu, co wykrzesalem w muzyce. Obserwowalem jego poziom. On chodzil, ja raczkowalem. Czerpalem z niego energie. Podnosil moja poprzeczke, nikt inny tego nie robil. Na schludnym rynku w Mikolowie powstala grupa 3XKlan. Nagrali "Dom pelen drzwi" - swa jedyna plyte. Rahim - MC skladu - wystapil goscinnie u Kalibra. Utwór nazywal sie "Psychodela".
W tym samym czasie Fokus zerwal z techno, którego sluchal na okraglo przez dwa lata: - Techno to napierdalanka, nie ma tresci. A hip hop to historie nie z dupy wziete, tylko bliskie. Mozna sie wypluc, z wnetrza wyrzygiwac. Jak chce o dziurze w zebie - to o dziurze. Hip hop latwo robic, nie trzeba grac na instrumentach. Muzyke skladalem u ludzi. Masz komputer? To ja se usiade. Chodzilem z paczka dyskietek. Uczylem sie rymowac. Rozumowalem tak. Jak koles, co jara z toba w kiblu szlugi, moze tworzyc, to i ty mozesz. Musisz tylko chciec. Chcialem, i to bardzo.
Kaliber 44 pracowal nad kolejna plyta "W 63 minuty dookola swiata". To juz zaden psychorap. Czysta hiphopowa radosc. Liryczne sample i trabki jak w jazzie, luz, inteligentna zabawa jezykiem.
Magik odszedl z Kalibra zaraz po nagraniu plyty. Nie wystapil nawet w promocyjnym teledysku "Film". Mocno sie o cos z Joka i DaBem sklócili. Ci, którzy byli blisko, nie chca o tym mówic. Moze poszlo o interesy? Magik nie znal sie na tym. O muzyke? Predzej. O przyjazn? Bracia DaB i Joka pochodzili z dobrego domu. Mama Magika sprzatala w bibliotece, tata pracowal w hucie. Czyzby z tego kpili?
Gustaw, wytwórnia Gigant Records, wydawca Paktofoniki: - Kpili, bo zazdroscili. Mieli kompleks. Magik rzucal zwrotke i ta zwrotka w umysl sie wbijala. Nie myslal komercyjnie. Dla niego tylko uczciwosc w sztuce sie liczyla. W emocjach szedl na calego, nigdy na pól gwizdka. Zeby w Kalibrze byla jednosc, tego chcial.
Po odejsciu Magik podobno cpal i tulal sie. Mial obsesje, ze juz nic nie stworzy.
Tymczasem w Bogucicach Fokus robil z kumplami Kwadrat Sklad: - Kiedys podczas imprezy w Mikolowie, w tamtejszym Salonie Gier, rozmawialem z Rahimem. "Co bys powiedzial, jakby w jednej grupie bylo trzech najlepszych MC ze slaska?". Spytalem, kogo ma na mysli. "No ty, ja, Magik..". Rahim i Magik, kolesie z drugiej strony membrany. Nadludzie! Widzialem ich na szczycie listy. Rozstalem sie z Kwadratem. Zaczalem lapac swoja wartosc. Mialem plan twórczy: pozabijam wszystkich lirycznie i spierdalac!
Wydawca Gustaw: - Pewno to Rahim wyciagnal Magika z dolka. Tak obstawiam.
Wkrótce Magik dokonal artystycznej zemsty. Nazywala sie "Nowiny".
"Okej, teraz go zarymuje
Sa nowiny
Sk***ysyny... dziewczyny...
Sa nowiny
Z wykopaliska mej skamieliny
Juz wyrok wydali
Wyrok wykonali
Zywcem pogrzebali
Mnie to wali
Na fali, sk***ysyny
Co? Kpiny? To nowiny!
Czyzby zrzedly wam miny?
Dzwieki maszyny z powrotem na szyny
eM A Gie I Ka
Powoli na wyzyny
I przypomne wam styl
W którym jestem jedyny
Raz, dwa, trzy, no i wy
Sk***ysyny
Brak tematów czy podzialy ponad porozumieniem
Tak czy tak, milo bylo
Dla was wszystkich byc natchnieniem
Bo za te wszystkie lata
Tu jest rekompensata".
Paktofonika - PFK - powstala w 1998 roku. Magik i Rahim mieli wtedy po dwadziescia lat, Fokus osiemnascie. Otaczali ich przyjaciele.
Bambus - Sebastian - nie umial rapowac, za to go ciagnely adaptery. Zarabial na nie w piekarni. Wie, ze ludzi smieszy czasem jego zawód. No to co. Bambus wierzy w Boga, sluzy mu, piekac chleb. Dla Bambusa najwazniejsza jest rodzina. Ma zone Asie i synka Remika. Zajmuje sie nim trzy razy w tygodniu, jak Asia idzie do szkoly wieczorowej. Chcialby, zeby w przyszlosci Remik tez zostal didzejem.
Sot - Marcin - ustami nasladowal dzwieki, które Bambus wydobywal z plyt. Cwiczyl w pracy. Nikomu to nie przeszkadzalo, jezdzil wózkiem widlowym po hurtowni materialów budowlanych. Byl mistrzem kierownicy. Wyliczyl, ze rozladowal tysiac tirów. Tata Sota rezyseruje filmy animowane. Zlosci sie, ze syn skonczyl tylko zawodówke. Ale tata mieszka w Warszawie, a Sot w Mikolowie z mama. Sot to zgrywus, serce towarzystwa. I rzadki w Polsce spec od human-beatboksu. Z ta technika dolaczyl do PFK.
Zeby sklad dobrze sie bawil na imprezach, Patryk, technik geodeta, podjal role barmana: - Co piatek albo co sobota imprezowalo sie w Laziskach na hawirze u kolegi. Przychodzili muzycy, grafficiarze. Powstalo PFK Kompany. Grupa przyjacielsko-twórczo-towarzyska.
Sot pamieta swietnie ich najebki: - Spaz, taki nasz kumpel grafficiarz, spil sie za szybko w sylwestra i usnal. Dostal kare. Do opaski na glowie przywiazalo mu sie buty. Do majtek z przodu wsadzilismy mu kurczaka, a z tylu fajke, jakby dupa jego kurzyla. Jeszcze pasta do zebów pomalowalismy go na klacie. Spaz nic. Wreszcie budzi sie, siada, buty kolo uszu mu dyndaja. Nie zwraca na to uwagi i mówi: "Wszystkie samochody sportowe sa na baterie. Prostota jest sama w sobie doskonala".
"Nawet jesli wszyscy juz w ciebie zwatpili
Pokaz, ze sie mylili
Nie czekaj ani chwili
Dluzej
Zycie to nie zawsze droga
Na niej róze
Duze PFK, raz na dole, raz na górze
Tym, co sie odwrócili
PFK nie sa mili
Jak Milli Vanilli
Czyli
Zapraszam sk***ysyny
Na me narodziny"
- oglaszal triumfalnie Magik.
Jestem bogiem
Od wrzesnia 2000 do wiosny imprezowali pod haslem "no drugs". Z poczatkiem roku szkolnego zrobili to postanowienie. Niektórzy palili ukradkiem. To wychodzilo na jaw i byl zal.
Pracowali nad plyta. Mial sie tam znalezc kawalek "Ale sie zmachalem". Dwuznaczny. Rahim zaprotestowal: - Nie bede propagowac narkotyków. Szkoda mi dzieci, co tego sluchaja.
Sot: - Na paleniu sie konczy. Nic innego nie wchodzi w gre.
Rahim: - Jestem przeciwny wszystkim dragom. Popiera mnie Burak. To grafficiarz-ministrant, ma ksywke Niebiore.
Plyta Paktofoniki powstawala w Mikolowie u Rahima. Jego mama znosila halas z cierpliwoscia aniola. Rahim studiowal zaocznie marketing, pracowal jako informatyk. Wracal do domu po szesnastej. Przed klatka czekali juz Fokus i Magik.
Po technikum elektronicznym Magik kilka razy próbowal znalezc prace, chocby dorywczo. Ale nie nadawal sie do rygorów. Zyl z muzyki, calkowicie sie jej poswiecal.
Fokus nie lubil sie ze szkola. Zmienial ja po podstawówce siedem razy, zadnej nie skonczyl. Jego tata ma etat w sferze budzetowej, popoludniami sprzedaje bilety w kolekturze. Haruje dwanascie godzin. Po zawale dal synowi wolna reke. Fokus pracuje cale noce, wstaje w poludnie. Robi babci zakupy i znów siada przy komputerze. Obsesyjnie boi sie, ze moze stracic sluch. Wszystko postawil na muzyke.
Rahim: - Bylem srodkowym, a obok dwa super ega. O jakas glupia zwrotke potrafili sie klócic tygodniami. Fokus - zbuntowany gnojek z osiedla, a Magik - weteran. Demonstrowal postawe: "Co mi tu bedziesz podskakiwal?". Obaj byli w stanie podniesc dupy, p******nac za soba drzwiami i dziekuje. Z Fokusem szlo sie dogadac. Magik byl uparty jak cholera. Sztuka, dzielo - to sie dla niego liczylo. Honor Paktofoniki. Milion razy sluchal wlasnych tekstów, pokazywal je ludziom. Szukal usterek, chociaz ich nie bylo. Wk***ial mnie. Wszystko zrobione idealnie, a on: "Chcialbym jeszcze raz nagrac te zwrotke. Daj mi, prosze. No zgódz sie, niech chociaz spróbuje". Próbowal i pierwotna wersja zostawala. Magik sie wsciekal: "Kurwa, nie umiem rapowac".
Ciezko go bylo przekonac.
Rozmowa o piosence "Ale sie zmachalem" podobno wygladala tak.
Rahim: - Nie bedzie tego kawalka na plycie.
Magik: - Spierdalaj!
Rahim: - I tak nie bedzie.
Magik: - Spierdalaj...
Rahim: - Nie bedzie!
Magik: - Ale to najlepsza moja zwrotka.
Ustapil w zamian za inny kawalek.
Kiedy Magik rymowal, kiwal sie. Wygladal, jakby dopadla go choroba sieroca. Ale nie zwazal, czy ktos na niego patrzy, czy wypada. Jesli spodobal mu sie jakis bit, to sluchal go bez przerwy. Tworzyl zwiniety w kulke, która sie rytmicznie poruszala. Do przodu i do tylu, przód i tyl.
Rahim: - Darzylismy go zaufaniem. Umial byc tlumem. Z tego na scenie przeistaczal sie w tego po drugiej stronie barierki.
Któregos dnia Magik oswiadczyl chlopakom: - Jestem bogiem.
Uslyszala to jego matka. Skomentowala: - Ale samozwanczym.
Rahim: - Mówil nam o boskosci, jakby przenikal sie z Biblia. Cuda, akty sakralne opanowaly mu psychike.
Chyba podejrzewali, ze to przez marihuane.
Sot: - On duzo palil. A jak ktos duzo pali, miesza mu sie w glowie. Wiem po sobie.
Rahim mial z chlopakami troche klopotów przez trawe: - Wracam z pracy, chce nagrywac. A ci idioci sie zjarali. Wyglupy, zabawa, Magik nie ma ochoty rymowac. W koncu ustalilem, ze sesja nie impreza. Zamykamy sie we trzech i nikogo nie wpuszczamy. Wtedy ten glupi Sot zaczal przyjezdzac na rowerze. Magik wygladal przez okno: "O, Sot, ide z nim pogadac". No i walili lufe.
Usmiechniety Sot kiwa glowa.
Wiec kiedy Magik zaczal opowiadac o boskosci, przestraszyli sie, czy mu nie odwala. A jemu chodzilo o to, zeby tworzyc i uwierzyc w siebie.
"Mam jedna p******ona schizofrenie
Zaburzenia emocjonalne
Prosze pusc to antenie
Powiem ci ze to fakt
Powiesz mi ze to obciach
Pierdole cie
I tak rozejdziesz sie po lokciach
Bo ja jestem Bogiem
Uswiadom to sobie
Slyszysz slowa
od których wlos jezy sie na glowie
O rany rany
Jestem niepokonany
Ha I Pe Ha O Pe
Bez reszty oddany
Przej****y
Potencjal niewyczerpany
Chyba w DNA on byl mi dany
Czekaj Fokus, Rah
Jeszcze oszaleja wszystkie pizdy
Gdy poznaja mój urok osobisty
Dusze artysty
To jaki jestem skromny i bystry
Szczery do bólu
Ze az przezroczysty
I wiesz co mnie boli
Ze w glowach sie p******i
Zaklócony pokój ludziom dobrej woli
Jestem Bogiem
Uswiadom to sobie
Ty tez jestes Bogiem
Tylko wyobraz to sobie".
Wkrótce zakapturzone tlumy spiewaly to na koncertach z PFK.
Rób, co chcesz
Dla Paktofoniki czas podzielil sie na dwie strefy: przed i po plycie.
Przed plyta Rah byl pelen energii i szczescia: - Czulem, jak przez moje zyly plynie milosc. Gdy cos zrobilem, bieglem do Magika i Fokusa. Przeciez to moi bracia! Tworzylismy, wspieralismy sie, dawalismy sobie przyjazn. Od grupki ludzi wokól nas tez zajebiste cieplo bilo.
Przed plyta Magik pracowal nocami. O szóstej rano dzwonil do Fokusa, zeby mu zarymowac przez telefon.
Gustaw tez mial go na linii od switu.
Wczesniej Magik radzil sie zony. Justyna: - Smacznie spie i nagle swiatlo. "Posluchaj!". Otwieram oczy, mówie mu, ze fajne. "Ale posluchaj! Nie sluchalas". Nawet moja ciocia Marysia, co ma szescdziesiat lat, stwierdzila, ze z Piotrka prawdziwy artysta. Bo osobowosc, wyglad, filozofia, zeby robic to, co w sercu. Muzyka to dla niego powietrze i chleb.
Przed plyta Fokus wozil sie z kumplami po osiedlu. Szli do knajpy, rozwalali sie przy stolach i rzucali teksty z "Psów". To go cieszylo.
"Lapie chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile lapie jak fotka"
- spiewal to z glebi siebie. Zachwyt budzil w nim kazdy zwariowany moment: - Pamietam, siedze u Magika na kanapie. Wyciaga kartke, dlugopis. "Pisz swój kawalek". Chodzilo mu o utwór "Ja to ja". Dobra, jest juz tekst i muzyka. Wtedy Magik: "Co sadzisz, zeby Gutek zaspiewal refren?". A ten Gutek robi w reggae. Chlopie, zwariowales? Magik nie slucha. Dzwoni do Gutka: "Przyjezdzaj". Gutek wyspiewuje:
"Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata leca, a ja to wciaz ja
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Paktofonike Gutek juz zna".
O k****! Puszczalismy to ludziom, kupa radochy z tego byla.
Plyte postanowili nazwac "Kinematografia". Kazda piosenka to osobny film.
Rahim: - Najebki, melanze, k***y. Co mnie to obchodzi? Gangsterski rap niech sobie inni uprawiaja. spiewamy o hardkorach, które w nas zachodza. Kazdy ma problemy z soba. Czemu o tym nie mówic? Albo czemu nie szukac w sobie radosci? To na maksa trudne, bo dajesz w utwór wlasne wnetrze. Nie handlujesz produktem, tylko soba.
Fokus: - Nastapila kobieta, która rzucila mnie jak zuzyta scierke. Odbilo sie to na kolejnej. Rozmówilem sie z nia na ulicy. Akurat mialem przy sobie dyktafon.
Rahim: - Posluchalismy sobie tego. Pasowalo do "Rób co chcesz". Powstal pomysl, zeby dograc wstawki.
Fokus: - A jak ona zacznie sie burzyc?
Rah: - Odbyla sie krótka rozprawa sadowa. Winna! Wyrok wydany, wykonany.
"Rób co chcesz". Na plycie zamiast ciszy studia dzwieki miasta.
Ona piskliwie: - Ja chce smoka.
On: - Co sie mówi?
Ona chlipie: - Przepraszam.
On: - Mówi sie blagam o przebaczenie.
Ona: - Blagam cie o przebaczenie.
Placz.
On: - Dlatego nie lubie szmat...
Ona: - Nie jestem szmata.
On: - Jestescie gotowe zrobic wszystko...
Ona w szloch: - Nie jestem szmata.
On: - A wiesz, czym sie rózni szmata od kobiety? Tym, ze kobiety sie szanuje.
Teraz zaczyna sie rap, zwrotka po zwrotce.
"Dwa tysiace loopy
Dwa miesiace zupy
W taki upal kazda glupia dupa da ci dupy
Spójrz, ej, na jej ruchy
Ujrzyj
Jak sie meczy
Wez ulzyj jej
Sprawdz jak jeczy
Pod toba".
Zdania przecina pisk dziewczyny:
- To byl przypadkowy kumpel! Jezus Maria, to byl przypadkowy kumpel!
On: - Przypadkowy kumpel cie po dupie macal? Spoko.
"O, o, otóz to
Poznajesz ja
I serca K.O.
Czeka cie bo
Zadurzony po
Uszy swe o
Kazdej porze to
Pozytywne flo
Wszystko inne w tlo
Dziennie planów sto
Slodkich akcji gro
Boli
Nie sluchaj bo p******i
Nie jestes pierwszym
Którego szkoli".
I tak dalej. Na koniec znów dzwieki miasta.
On: - Boli? Wiesz, mnie to juz nie obchodzi, ze ciebie boli, bo ja cie juz mam w dupie. Bylo mi milo spedzic z toba dwa lata. Mozesz isc do domu. Do widzenia. Dobranoc.
Fokus: - Pojechalismy hardkorowo. Ale mysle do dzis, jakie ch**stwo jej zrobilem. Codziennie...
Kilka miesiecy przed plyta Magik mocno ograniczyl palenie. I nie uzywal zadnych innych narkotyków. Próbowal pogodzic sie z zona, tesknil za synkiem. Szukal stalej pracy i mieszkania.
Justyna: - To byla milosc od pierwszego wejrzenia. Poznalismy sie osiem lat temu w katowickim Mega Clubie na imprezie rockowej. Wtedy mial dlugie wlosy i kolczyki, wygladal ekstrawagancko. Pózniej tygodniami krecilam mu dredy. Nocami wskakiwal do mnie przez okno. Zylismy jak w bajce. Nigdy sie z nim nie nudzilam. Wpadal o szóstej rano: "Idziemy na spacer na haldy". Albo: "Ladna pogoda, piknik trzeba zrobic". I jezdzilismy pociagami nie wiadomo gdzie, wlóczylismy sie po jakichs chaszczach. Najpierw sami, a jak sie urodzil Filip, to z wózkiem. Ale nim sie urodzil, Piotrek wstawal i od razu wlaczal telewizor. Uczyl sie piosenek o krasnoludkach, spiewal mi do brzucha. Jak nie wiem co, kochal Filipa. Pózniej zrobilo sie Piotrkowi tak ciezko, tak zle, ze nie umialam mu pomóc. Trzeba bylo sie rozstac, zeby kiedys móc wrócic do siebie. Zdecydowalam sie na separacje, wspomnialam nawet o rozwodzie. Piotrek odmówil. Tlumaczylam mu: bedziesz wolny. Odpowiedzial: "Wiesz, ze kazdy nasz czyn ma ogromny wplyw na caly swiat?". Poradzilam, zeby myslal o sobie, nie o calym swiecie. Ale to on, skubany, mial racje. Dobro - usmiech, podanie reki - rozchodzi sie jak fala. Zlo tak samo. Czlowiek jest czescia swiata. Ma udzial w tworzeniu jego przyszlosci
"Kinematografia" trafila do sklepów plytowych rok temu, tydzien przed Bozym Narodzeniem.
W drugi dzien swiat o szóstej pietnascie rano Magik wyskoczyl z okna bloku w Bogucicach.
Nie ma mnie dla nikogo
Niedlugo po smierci Magika warszawska dziennikarka robila wywiad z Rahimem i Fokusem. Ustawila kamere pod mostem Grota. Spytala, jak teraz plyta sie sprzedaje. Bo smierc podobno dobrze robi na promocje.
Fokus rzucil sie na nia z piesciami. Robak go powstrzymal.
Lukasz Robak jest przyjacielem i menedzerem Paktofoniki. Od jesieni na prosbe Gustawa pomagal chlopakom. Konczyli wlasnie "Kinematografie", a on mial ja reklamowac. Gdy nagrywali w czestochowskim studiu, mieszkali katem wlasnie u Robaka.
W drugi dzien swiat wczesnie rano Robak dostal esemesa od Rahima: "MAGIK ODSZEDL": - Pomyslalem, ze jak zwykle pozarli sie o jakas bzdure. Ze to kolejna sprzeczka, która znów dobrze sie skonczy. Odpisalem: "ODSZEDL Z PAKTOFONIKI". A Rahim: "MAGIKA NIE MA MAGIK NIE ZYJE". Podcielo mi nogi. Nie, to zart. Oni maja specyficzne poczucie humoru. Ale czemu Rahim mialby o swicie zartowac?
Przez pierwsze dni po swietach czesto sie spotykali. Rozmów bylo malo, wiecej placzu. Sporo czasu minelo, nim powiedzieli sobie, co czuja. Dali dupy. Wywalili w internecie oswiadczenie: Paktofonika nie istnieje. Koniec.
Gdy minal szok, pomysleli, ze przeciez ta plyta i do Piotrka nalezala. Cos nia udowadnial sobie, innym. Czy chcialby, zeby lezala na pólce? Oni sami tez kochali te muzyke. Ludzie podsuneli im pomysl: na koncertach partie Magika odtworza ze sciezki dzwiekowej. Reszta bedzie na zywo.
Oglosili swiatu, ze znów sa.
Robak: - No i zaczelo sie. Dziennikarze z uporem wypytywali. Jaka smiercia zginal Magik? Czy byl nacpany? Pijany? Nie byl! swiadomie i na trzezwo zrobil to, co chcial. Ale wtedy nawet miedzy soba mysmy nie rozmawiali na te tematy. Jeszcze nie. Dziennikarze grzebali w ranie. Prosilem ich, by pytania nie bolaly. By byly cieple. Czasem zadalem nawet listy pytan.
Zdarzenia nabraly tempa. Teledysk, trasa koncertowa, autografy.
Rahim: - Mikolów to male miasto, wszyscy sie znaja. Oblegalismy kwadratowy rynek. Wtedy malo ludzi nosilo szerokie spodnie i kazdy mógl dolaczyc na kwadracik. Gralismy w karty, w kosci, w koszykówke, lezelismy na lawkach. Czasem ktos przybiegl, bral drugiego na bok i rymowal. Jak ktos zaprosil na chate, to na chate. Jak na impreze, to impreza. Robilismy muzyke, to nas trzymalo. Nie urodzilem sie gwiazda.
Fokus: - Tez jestem wariat z osiedla, a nie Natalia Kukulska. Upackane spodnie, ostre teksty - lubie te stylówke. Nagle Fokusa pokazuja w MTV. Zajebiscie! Ale juz nie moge rozwalony w knajpie siedziec. Bo kazdy taki gest ludzie odbiora jako egocentryczny, cwaniacki, gwiazdorski.
Rahim: - Po plycie swiat obrócil sie do góry nogami.
Wielka trase, która zaplanowal Robak, otwieraly dwa wazne koncerty, w Krakowie i Warszawie.
Robak: - Ciezkie byly te nasze poczatki. W Krakowie Rahim padl, bo sie upil. A nastepnego dnia w Warszawie przepadl Fokus. Denerwowalem sie o niego. Wreszcie dzwoni. Upalil sie, nie moze trafic. Pytam: gdzie jestes? Podaj jakis charakterystyczny punkt. A Fokus, ze tu nie ma punktów charakterystycznych, same bloki. Wrócil blady. W niedziele przyjechalismy do Czestochowy. Przy jednym piwie na glowe, bez trawy gadalismy cala noc. Wytlumaczylem im, ze tak nie moze byc. Problem sie skonczyl.
Ale zaraz pojawil sie inny. Plyta sprzedawala sie jak szalona. Kazdy z Paktofoniki wierzyl w sukces, lecz nie na skale kilkudziesieciu tysiecy egzemplarzy.
Robak: - Zamosc, Legnica, Bartoszyce... Wszedzie witaja nas tlumy. Szok! Ludzie szaleja, tancza, wdrapuja sie na scene. Chlopaki koncza koncert przycisnieci do sciany. A po wystepie setki autografów, ktos skacze po alkohol.
Rahim: - Jakbym siedzial zamkniety i nagle wszedl w wielki las. To niebezpieczne, bo latwo mozna sie zmienic. Muzyka nie daje immunitetu. To bilet wstepu w chaos i rozgoryczenie.
"Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie?"
Fokus: - Dzwoni do mnie Eldo z Grammatika, czy wystapie na jego plycie. Glupi jeszcze bylem. Ktos mi podszepnal: "Spytaj, ile kasy dostaniesz?". Spytalem. Aha, powiedzial Eldo i odlozyl sluchawke. Po miesiacu spotkalem sie z nim. "Stary, sluchaj, zaluje, ze ci tak pojechalem i nie bedzie mnie na tej plycie". Caly czas trzeba sie kontrolowac.
Rahim: - Magik dostawal listy, mial fanki, ale panowal nad tym. Teraz hip hop zrobil sie modny i na chama pakuja go ludziom do glów. Gdzie tajemnica i fenomen, tam media chca biegac. A to sprzeczne z hip hopem, zeby byc u ludzi na jezykach. Jego krwia sa nielegale. Po co robic z tego biznes? Hip hop to bycie na przekór.
"Za duzo sytuacji które szybko nuza
Za duzo ruchów które niczemu nie sluza
Duzo za duzo akcji które wszystko burza
Które zle wróza, tak jak cisza przed burza
I lza jak psy
Pierdolac trzy po trzy
Ej, ej, ej Ty
Trzeba bylo myslec gdy...
Po fakcie lzy zalaly ci oczy i
I tak przez siedem dni
Dzien w dzien ten sen sie sni"
Fokus: - Dla mnie tydzien koncertów to trzy miesiace szkoly zycia. Bo kazdy koncert to rozmowa z organizatorem, hajc, spotkanie z przedstawicielami sceny w miescie. Trzeba uwazac na kazde slowo. Jak sie dupniesz, ktos powie o tobie: to ch**. I oczy dookola glowy trzeba miec, bo inaczej cie wyruchaja. A po koncercie mloda redaktorka pyta, kto nam teksty pisze. My sami. Patrzy zdziwiona. Skad umie pisac ten idiota? Czuje sie przez to wszystko, jakby kolory wyblakly. Nie potrafie sie rozluznic bez browaru, rano wpieprzam sniadanie trzesaca sie reka.
"Witam cie dniu z poziomu fotela
Z wnetrzy M3
Witam cie, dniu niewdzieczny
Tu, po tej drugiej, zlej stronie teczy
Witam bez kwiatów nareczy
Bez zastrzezen dzien, który przede mna pietrzy
Jeszcze wiekszy
Cien nad swiatem wewnetrznym
Witam, choc z dnia na dzien bardziej niezreczny
Jest tenze gest - nikt mnie nie wyreczy".
Rahim: - Coraz mniej we mnie wiary. swiat wydaje mi sie zly, otoczenie zepsute. Cos wyszlo nie tak. Walczymy, próbujemy zachowac dawne zasady, rytualy. Potem patrzymy na siebie - nieufni, spieci, podejrzliwi. Slawa nas przerosla. Mialem w zyciu porzadek: praca, szkola, muzyka. I wyszla plyta. W pracy zadyma, w szkole sie pojebalo - gówno. Nie mam o co sie zaczepic. Jakbym w pustym pokoju odbijal sie od sciany do sciany.
Ze wszystkich grup hiphopowych Paktofonika koncertowala najczesciej i za niewielkie pieniadze. Taki byl zamysl. Kazdy weekend gdzie indziej, w tygodniu jeszcze wystepy na slasku. Chodzilo o to, by dotrzec do fanów. Trasa miala trwac do konca roku, skonczyla sie we wrzesniu. W pól roku zagrali ponad szescdziesiat koncertów.
Robak: - Rahim zadzwonil, ze juz nie sa w stanie. A przeciez kochaja sluchaczy, maja z nimi kontakt przez internet. Na okladce "Kinematografii" podalem swój telefon. Dzwonia mlodzi ludzie z calej Polski, wysylaja esemesy: "TYLKO WALKMAN I PAKTOFONIKA UTRZYMUJa MNIE PRZY ZYCIU". Serce sie kraje, jak dzieciaki maja czasem w domu przechlapane. Staram sie je podtrzymac na duchu. Nie mówie o tym chlopakom. Sami sobie nie radza, a nieustannie biora odpowiedzialnosc za innych. Na koncertach panuja nad tlumem. Kiedy spiewaja "Ty tez jestes Bogiem", nie patrza w przestrzen. Wyciagaja reke do konkretnego czlowieka. Mysle, ze swoim slowem pare cieplych dusz uksztaltowali. Te mlode kobiety, ci mezczyzni mogli pójsc w zupelnie inna strone. Teraz damy im druga i ostatnia plyte: "Archiwum kinematografii". Stare nagrania z Magikiem. Pozegnanie. Ale bez teledysków, tras, wywiadów. Chcemy uniknac ciulatych opinii, ze na kumplu kase zbijamy. Zrobimy za to wielki koncert dedykowany Magikowi. Ze slajdami, z tworzeniem graffiti i z cala PFK Kompany. Tu, na slasku. Bedzie to ostatni koncert PFK.
Rahim: - Ziarnko zakielkowalo, przebilo sie przez ziemie, dwa razy wydalo owoce i przekwitlo. Zostanie wysuszony korzen.
"Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie"?
Ja to ja
Caly ten rok Magik pracowal z chlopakami. Nie dlatego, ze na koncertach odtwarzali jego sciezke (za to dostawal dole, forse dziela zawsze na trzy kupki). Wciaz czegos od nich zadal, wciaz sie spieral.
"O nie! Nie zalezy mi na tym by byc kanonizowany
Ja to ja, wiec jako ja chce byc znany
Prawdziwy jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedna zasada wciaz motywowany
Badz wlasna osoba
Badz co badz soba
(...)
Oblicz pole podstawy jaka jest oryginal
Lub dzialania poletko, jesli jestes marionetka".
Fokus: - We dwóch decydujemy za trzech. Nagle wszystko na naszej glowie. Teraz jestem rozerwany. Musze myslec za siebie i troche za niego, zeby to dalo trójke. Ale jak? Przeciez nieraz zgadzalem sie z Rahem, mielismy wiekszosc. A Magik: ale ja sie nie zgadzam, spierdalac. Rahim: - Gdy przedstawilo mu sie argumenty, umial je przelknac. Ale ze chcemy, bo chcemy? To co? Stawial dwadziescia pytan pomocniczych i wykanczal czlowieka. A potem tylko: no widzisz? Teraz nie pyta. Wiec czasem idziemy na latwizne, chyba lekko go oszukujemy.
Magik nigdy by sie nie zgodzil na komercje. Dlatego odmówili swemu wydawcy, gdy proponowal im wykorzystanie "Ja to ja" w reklamie. Gustaw na to, ze nie ma sprawy, spoko. Na drugi dzien nalegal, by podpisali z nim umowe na kolejna plyte ("Archiwum kinematografii"). Zrobili to. Na trzeci w telewizji ich muzyka promowala lody.
Gustaw nie przejal sie publiczna awantura. Uznal, ze warto zagrac role zlego. Dzieki temu fani jeszcze bardziej pokochaja PFK. Chlopaki odmówili przyjecia forsy za reklame. Wytloczyl im za te pieniadze czarna, winylowa "Kinematografie". Pogodzili sie z losem.
A Magik by Gustawa zabil.
Niedawno w Czestochowie u Robaka byla impreza. W schylkowej fazie, tuz nad ranem, Fokus wska-zal Robakowi jego miejsce. Nie on, to inny. W koncu jest tylko menedzerem. A Robak to przyjaciel i rówiesnik. Fokusa ruszylo sumienie, zaczal sie platac. Powiedzial cos takiego: "Sprawdzalem cie. Jestes w porzadku. Trzeba wiedziec, z kim sie pracuje".
Robaka trudno doprowadzic do lez. Fokusowi sie udalo.
Rahim nie byl swiadkiem tej sceny, ale predko sie o niej dowiedzial. Wyslal Robakowi esemesa: "QREWSKIE PIENIaDZE WPIERDALAJa LUDZI GINIE PRZYJAzN JA CIE KOCHAM BRACHU MOJA REKA ZAWSZE WYCIaGNIETA".
Fokusa otoczyl mur. Do swojej dziewczyny Moniki napisal: "TU OGÓLNIE JEST SUPER ALE SZCZEGÓLOWO NIE CHCIALBYM ZEBYs TU BYLA:-(((".
Wiec Monika przyjechala: - Powiedzialam mu, ze takim zachowaniem sam sobie wyrzadza krzywde. Zmusza przyjaciól, by odsuneli sie od niego. Nie ceni tego, co ma. Nie potrafi okazac uczuc.
Fokus z nikim juz o tym zdarzeniu nie gadal. Za to dal oswiadczenie na swoim blogu w internecie: "Przepraszam wszystkich za to, ze zyje. Chcialbym zniknac, aby nie widziec i nie byc powodem waszych spojrzen w stylu: >zawiodles mnie<. Nie znikne. Przepraszam za to, ze mnie nie rozumiecie. Przepraszam za to, ze nie jestem taki madry jak wy. Dla was to WSZYSTKO jest przeciez takie oczywiste. Przepraszam, k****, ze jestem taki uparty. Ze ta muzyka jest dla mnie wszystkim. Ze nie mozecie miec jej badz mnie w calosci dla siebie. I przepraszam, ze pisze takie brednie, kiedy chce mi sie wyc... no, juz mi lepiej, nie ma to, jak sie porzadnie wyrzygac:)".
To rzyganie na koncu wkurzylo ich jeszcze bardziej.
Rahim: - Zarozumialy gówniarz! Dostalby od Magika po dupie.
Moze? Magik uznal kiedys, ze Fokus lzy go w tekscie. Wycieli ten kawalek. Teraz Fokus to spiewa, Magik nie pogrozi mu juz palcem. Rozmowy Rahima z Fokusem wygladaja tak.
Rahim: - Ty czekasz na kopa od zycia. Dostaniesz go, jesli tak wybierasz.
Fokus: - Ja to musze dostac i przezyc. Ja o zyciu nie mam pojecia.
Rahim: - Zycie ci przyjebie raz i bedziesz mial pozamiatane. Kto ci pomoze? Nie poradzisz sobie. Tyle czasu ci tlumacze, a ty nic.
Berenika, dziewczyna Raha, rozumie, o co w tym chodzi. Rahim boi sie, ze przyjaciel sprzeda dusze dla kariery i pieniedzy. Próbuje go przed tym uchronic. Rah zbawia swiat, taki charakter. A Fokus chce doroslec. Normalna kolej rzeczy, z chlopaka wyrasta facet. Fokus musi dzialac na wlasna reke, nawet jesli spieprzy sprawe.
Wiec moze jednak Magik stanalby po stronie Fokusa?
Przed nimi wiele planów. Wlasna nowa grupa Pokahontaz, wspólpraca z czestochowskim skladem Ego, projekt "Pijani powietrzem" z udzialem PFK Kompany.
Kiedys spiewali we trzech:
"Mamy po dwadziescia lat
Przed nami swiat
Przed nami caly zycia szmat".
Teraz musza isc swoja droga, bez Magika.
Justyna: - Czuje, ze jest. Z poczatku wpadalam w doly, byl gniew. Chodzilam do psychiatry i do psychologa. Bralam pigulki. Fajnie sie czulam, nic nie czulam. Lekarze mi sciemniali. Mówili: bylo, minelo, nie ogladaj sie za siebie. To mnie obrazalo. Na dziesiatym spotkaniu kazali mi wymyslac cechy przyszlego partnera. Jakbym szla spotkac kogos na dyskotece! Podziekowalam za terapie: "Ja juz mam faceta!". Kocham go. Bylam jego zyciem. Niech mi nie chrzania, bo wiem, co sie stalo. Odrzucilam lekarstwa, wtedy wrócil. Dzieli nas cos, ale nie ma bariery nie do ominiecia. Noce spedzamy razem. Spotykam go w snach. Wole to, niz o nim zapomniec. Sa w domu Piotrka zdjecia. Filip wie, ze to tata. Nie pyta juz, czemu nie przychodzi. Filip ma takie poczucie humoru, ze rozwala. Wie, czego chce. Stuprocentowy facet. Powiedzialam mu: "Jak bedziesz duzy, pójdziesz do przedszkola". To przestal jesc. "Jak nie bede jadl, nie urosne".
Wedel
Wysłany: Sob 14:10, 06 Sty 2007
Temat postu: Paktofonika [PFK]
Paktofonika – polski zespół hiphopowy z Katowic i Mikołowa, powstały w 1998 r. Został rozwiązany wiosną 2003 r.
Skład zespołu
Piotr „Magik” Łuszcz (1978-2000), eksczłonek zespołu Kaliber 44
Wojtek „Fokus” Alszer (ur. 1980), eksczłonek Kwadrat Skład, obecnie Pokahontaz
Sebastian „Rahim” Salbert (ur. 1978), eksczłonek zespołu 3xKlan, obecnie Pokahontaz
Muzycy swoją działalność określali "paktem przy dźwiękach z głośnika", stąd (pakt + fonia) nazwa zespołu.
Historia
Powstanie zespołu wiąże się z rozłamem wewnątrz zespołu Kaliber 44 - podczas nagrywania drugiej płyty, W 63 minuty dookoła świata, odszedł z niego Magik. W tym samym czasie Rahim opuścił zespół 3xKlan. Niedługo potem, jeszcze w 1998 roku założona została Paktofonika. Zespół początkowo istniał jako formacja pół-amatorska.
Pierwsze piosenki zespołu powstały w październiku 1998 (Priorytety, Ja to Ja, Gdyby). Następnie do Paktofoniki dołączył dj Bambus (scratche), oraz Sot (beatbox). Wiosną roku 2000 zespół podpisał kontrakt muzyczny z wytwórnią Gigant Records. W wakacje tego roku, grupa spędziła w Witten (Niemcy), gdzie nagrali kawałek 2 Kilo z niemieckimi artystami. W tym samym roku, 18 grudnia ukazała się pierwsza płyta zespołu, zatytułowana Kinematografia, zawierająca 16 utworów. Największymi przebojami Paktofoniki były utwory Chwile ulotne i Jestem bogiem. W utworze Jestem bogiem znajduje się fragment rozmowy telefonicznej z Radia Maryja, znany jako Trzy słowa do ojca prowadzącego. Na płycie gościnnie wystąpił m.in. Gutek
W osiem dni po wydaniu płyty, 26 grudnia o godzinie 6:15 wyskakując z dziewiątego piętra popełnił samobójstwo Magik. Po jego śmierci zespół przez pewien czas kontynuował działalność koncertową, puszczając fragmenty wykonywane przez Magika ze ścieżki dźwiękowej. Po pewnym czasie działalność została zawieszona przez Rahima i Fokusa na rzecz innych projektów.
W roku 2001 fragment utworu Ja to ja, śpiewany gościnnie przez Piotra "Gutka" Gutkowskiego, znalazł się w telewizyjnej reklamie lodów. Odbyło się to bez zgody zespołu, lecz w porozumieniu z wydawnictwem Gigant Records.
Niedługo potem zostaje wydana (w wersji CD oraz winylowej) płyta EP Jestem bogiem, wzbogacona o 3 utwory z pierwszej płyty oraz 5 remiksów i teledysk (w wersji CD).
W kwietniu roku 2002 zespół zostaje nagrodzony Fryderykiem za najlepszy album hiphopowy w roku 2001, jednak w późniejszych komenatarzach grupa lekceważyła znaczenie tej nagrody.
25 września 2002 została wydana druga, pożegnalna płyta zespołu - Archiwum Kinematografii. Zawiera ona piosenki zarejestrowane podczas sesji nagraniowej do pierwszej płyty oraz partie dograne później, bez udziału Magika. Kilka miesięcy później, wiosną 2003 zespół ogłosił zakończenie działalności.
21 marca 2003 roku zespół zagrał pożegnalny koncert w Spodku w Katowicach. Wraz z biletami uczestnicy koncertu otrzymywali płytę z utworami zespołu. Wydano także relację z koncertu w formie DVD i VHS.
Rahim i Fokus kontynuują działalność artystyczną m.in. w projektach PFK Kompany i Pokahontaz.
Charakterystyczny styl zespołu oraz postać Magika i okoliczności jego śmierci powodują, że zespół bywa określany mianem kultowego.
Dorobek muzyczny
Ja to ja (singel) 2000
Kinematografia (album) 2000
Jestem bogiem (singel) 2001
Jestem bogiem/Chwile ulotne (winyl) 2001
Archiwum kinematografii (album) 2002
Archiwum kinematografii (winyl)
Pożegnalny koncert Paktofoniki (DVD/VHS) 2004
Nagrody
Fryderyk za album hiphopowy Kinematografia
Złota Płyta za Kinematografię
„Magazynek” – wyróżnienie specjalne
Paszport „Polityki”, nominacja w kategorii Album Roku – Kinematografia
wzięte z:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Paktofonika
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Programosy
Regulamin